Komentarz

Zmienimy oczekiwania od władzy

Opublikowane

w dniu

W reakcji na kryzys obserwujemy wysyp społecznych akcji pomocowych. Warto przyjrzeć się bliżej temu zjawisku, by zrozumieć jego znaczenie. Z mojej perspektywy widać w nim przede wszystkim szanse na pojawienie się nowej jakości w polskim życiu publicznym. Poza chęcią wspierania bliskich, swoich społeczności i lokalnych biznesów (takie relacje są zawsze pogłębiane w czasie kryzysu), za akcjami wsparcia stoi przekonanie, że musimy o wiele ważnych podstaw zadbać sami, bo rząd i instytucje tego nie zapewnią.

Działania obywatelskie w sektorze zdrowia, opieki społecznej i w edukacji są pokłosiem braku zaufania do instytucji. Pojawiają się one bowiem dlatego, że ludzie wiedzą, iż instytucje pozostawione bez pomocy, nie poradzą sobie. Nie są elastyczne, nie są kreatywne, nie są decyzyjne. I nie jest to zaskakujące, bo administracja nie jest do tego, aby być twórcza i agile’owa. Mogłaby być efektywna, ale nie jest, bo nie było wyzwań, które by to na niej wymusiły.

W kontekście centralnego ośrodka władzy obecny kryzys dokładnie pokazuje, kto pływa bez majtek. Ujawnia, za kim stoją czyny, a za kim plastikowy wizerunek i puste hasła. W związku z tym rośnie świadomość rozbieżności między osobistymi doświadczeniami, a zapewnieniami rządzących prezentowanymi w mediach, a także tego jak powszechne są akty zaklinania rzeczywistości.

Z tego braku zaufania do skuteczności państwa i jego struktur, braku wiarygodności aparatu władzy oraz propagandowych przekazów medialnych, powstanie wyższe oczekiwanie obywateli wobec władzy publicznej.

Wzrośnie potrzeba opierania się na faktach, na nauce i na sprawdzonych źródłach. Priorytetem stanie się to, co ważne dla dobrego działania państwa. A to może zmniejszy tolerancję i popyt na populizm.

Andrzej Kuśmierz —  absolwent Leadership Academy for Poland — apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie. Współtwórca Warszawskiego Akceleratora Technologicznego WAW.ac, wykładowca w Katedrze Strategii Akademii L. Koźmińskiego, absolwent programu TOP500 Innovators. Wspiera innowacje i doradza w budowie firm.

Tekst powstał dla Leadership Academy for Poland – apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie.

Reklama

Komentarz

Ulga na dziecko? Tak, ale nie dla wszystkich. Komentarz ekspercki

Ulga prorodzinna to jedna z najpopularniejszych ulg wśród podatników. Jest to preferencja podatkowa, która pozwala rodzicom podreperować domowe budżety poprzez odliczenie od podatku kwot wskazanych w ustawie. Nie każdy jednak spełnia warunki, które pozwalają na skorzystanie z ulgi.

Opublikowane

w dniu

Jeżeli mamy dwoje lub więcej dzieci, z ulgi prorodzinnej możemy korzystać bez względu na osiągane przez nas dochody. Jednak jeśli mamy jedno dziecko, aby móc odliczyć od podatku ulgę prorodzinną powinniśmy spełniać wskazane w ustawie kryterium dochodowe, zgodnie z którym dochód małżonków nie przekracza łącznie 112.000 zł, a podatnika niepozostającego w związku małżeńskim 56.000 zł. – wyjaśnia Monika Piątkowska, doradca podatkowy w e-pity.pl

Prawidłowe uwzględnienie limitu nie zawsze jest jednak proste. Przykład sytuacji: jeśli kobieta, będąc panną, miała dziecko, a obecnie jest w związku małżeńskim z innym mężczyzną niż ojciec jej dziecka i nie mają oni wspólnych dzieci, rodzi się pytanie, jaki limit dochodowy przyjąć.

W takiej sytuacji powinniśmy brać pod uwagę dochody podatniczki i jej małżonka, nawet jeśli nie jest on ojcem dziecka. W limicie dotyczącym ulgi prorodzinnej wskazany jest małżonek, a nie drugi rodzic, i to jego dochód jest brany pod uwagę przy weryfikacji możliwości skorzystania z preferencji. – wskazuje Monika Piątkowska.

Dodatkowo, jeśli kwota przysługującego odliczenia z tytułu ulgi na dzieci jest wyższa od kwoty odliczonej z tego tytułu od podatku, podczas zeznania rocznego podatnikowi przysługuje kwota stanowiąca różnicę między kwotą przysługującego podatnikowi odliczenia a kwotą odliczoną w zeznaniu podatkowym.

Kwota stanowiąca różnicę nie może przekroczyć sumy składek na ubezpieczenia społeczne i składki na ubezpieczenie zdrowotne. W powyższym przykładzie podatniczka może zatem odliczyć pozostałą część ulgi prorodzinnej jedynie ze swoich składek. Małżeństwo nie może odliczyć preferencji ze składek męża, gdyż nie jest on rodzicem dziecka, którego dotyczy ulga. – wyjaśnia Monika Piątkowska.

Nieoczywiste też jest rozliczenie tejże ulgi w przypadku małżeństwa, które posiada dzieci z poprzednich związków.

Przykładowo, podatnik wychowuje dwoje, a jego żona troje dzieci, jednak są to dzieci z poprzednich związków. Zatem zgodnie z prawem podatkowym, żadne z nich nie wychowuje 5 dzieci, mimo, że zapewne w rzeczywistości opiekują się nimi wspólnie. Na gruncie ulgi prorodzinnej podatnik w stosunku do dziecka musi wykonywać władzę rodzicielską albo pełnić funkcję opiekuna prawnego albo sprawować opiekę (w ramach rodziny zastępczej).  W takiej sytuacji w rozliczeniu każde z małżonków w ramach ulgi prorodzinnej wskazuje tylko własne dzieci. Innymi słowy, na potrzeby rozliczenia, nie powinniśmy sumować liczby wszystkich dzieci w rodzinie. Mąż w zeznaniu PIT wykazuje dwoje swoich dzieci, a żona troje swoich. Dodatkowo, zasada ta obowiązuje również w ramach ulgi 4+. Podatnik według ustawy ma dwoje dzieci a jego żona troje, żadne z nich nie może skorzystać z tej preferencji. – tłumaczy Piątkowska.

Ulga prorodzinna jest lubianą i powszechnie stosowaną preferencją. Jednak, jak wynika z powyższych przykładów, jej rozliczenie nie zawsze jest oczywiste dla podatników np. przy bardziej skomplikowanych sytuacjach rodzinnych.

Czytaj dalej

Komentarz

Police: Urodziny w Urzędzie Miejskim? Dlaczego nie!

Kilka dni temu, na jednym z portali społecznościowych ukazały się zdjęcia suto zastawionego stołu. Szybko okazało się, że stoły te znajdują się w Urzędzie Miejskim w Policach, sali obrad Rady Miejskiej. Również szybko, co wynika z oświadczenia Burmistrza Władysława Diakuna, okazało się, że wszystko to z okazji urodzin Burmistrza.

Opublikowane

w dniu

Już następnego dnia po zdarzeniu, post ze zdjęciami stołów znikł z profilu osoby prowadzącej catering. Wiele osób, komentujące zdjęcia nie kryło oburzenia z faktu zorganizowania poczęstunku. Nikt nie zarzucał, że odbyło się to za pieniądze podatników. Skąd więc następnego dnia oświadczenie Burmistrza, wyjaśniające, że „z tego względu za własne prywatne pieniądze organizuję poczęstunek. (…) W tym celu wynajmuję firmę zewnętrzną, która całościowo zabezpiecza organizację poczęstunku.”

Dziwne, iż fakt, że do imprezy urodzinowej Burmistrza wykorzystuje się salę obrad Rady Miejskiej nikomu, poza mieszkańcami Polic, nie przeszkadza. Burmistrz chcąc wyprawić swoje urodziny może wynajmując salę w kawiarni, czy też restauracji. Oczywiście zapłaciłby za to. Czy zapłacił również za wynajem sali w Urzędzie Miejskim? Czy Urząd jest w ogóle dobrym miejscem do zapraszania gości na poczęstunek? I jeszcze jedno, w swoim oświadczeniu Burmistrz Diakun napisał, że „żaden pracownik Urzędu nie jest zaangażowany w organizację tego wydarzenia.” Rozumiem, że sam Pan wynosił brudne talerze i sztućce, sam Pan wnosił talerze z przekąskami a na koniec tego wydarzenia posprzątał salę.

Kuriozalne jest natomiast wyjaśnienie Burmistrza Diakuna o powodach zorganizowania swoich urodzin w Urzędzie. „Ze względu na pełnioną przeze mnie funkcję obchodzone są one również w Urzędzie Miejskim w Policach.” Doprawdy? Panie Burmistrzu Urząd to nie Pański prywatny folwark, a miejsce publiczne. Żadna pełniona funkcja nie uprawnia do korzystania z pomieszczeń budynku publicznego, do organizowania swoich urodzin czy też imienin.

Pełnego oświadczenia nie publikujemy. Nie widzimy takiej potrzeby.

Czytaj dalej

Komentarz

Czeka nas powolne wychodzenie z zapaści

Opublikowane

w dniu

Wybuch pandemii i konsekwentne wstrzymanie działalności kulturalnej postawiło sektor kreatywny przed koniecznością radykalnej reorientacji. Stawianie pytań o kulturę teraz, gdy priorytetem jest ochrona zdrowia i życia ludzi, może wydawać się trywialne. Przestaje jednak być błahe, gdy pomyślimy o znaczeniu kultury w rozwoju społeczno-gospodarczym, o twórcach, animatorach i menedżerach kultury, których kryzys doświadcza najdotkliwiej, i wreszcie, gdy spróbujemy sobie wyobrazić przymusową izolację bez dostępu do książek, filmów, muzyki.

Wymuszona zagrożeniem kwarantanna oznacza wielowymiarową stratę: dla twórców i widzów — wzajemnego kontaktu, dla publiczności — integracji we wspólnym przeżyciu, dla artystów — możliwości tworzenia i zarobkowania, dla organizatorów życia kulturalnego — sposobności do realizowania swojej misji i zadań.

Powstałą pustkę w przyspieszonym tempie zapełniła feeria estetycznych doznań online: streamingi koncertów, wirtualne wizyty w galeriach, warsztaty artystyczne i spotkania autorskie. To, co kiedyś było ciekawostką, eksperymentem, teraz stało się tak koniecznością, jak i substytutem, który pomaga przetrwać, kiedy życie kulturalne i społeczne zamarło. Nawet najdoskonalsza technologia nie zastąpi na dłuższą metę żywego kontaktu ze sztuką, wspólnotowego charakteru i ulotności przeżycia, jednak do tej protezy trzeba się będzie przyzwyczaić.

Kultura dostępna online, bez barier czasowych, geograficznych, z egalitarnym charakterem uczestnictwa i oferty artystycznej, będzie stanowić dodatkowy krwiobieg kultury na długo po zniesieniu ograniczeń.

Sektor kulturalny wyjdzie z kryzysu pokiereszowany, wiele organizacji i inicjatyw artystycznych zniknie, a ekonomiczna kondycja społeczeństwa spowoduje czasowy spadek uczestnictwa i konsumpcji dóbr kultury. Doświadczenie jednak uczy, że kultura wyjdzie i z tego kryzysu. Potrzeba ekspresji artystycznej i wola tworzenia silniejsze niż przeciwności losu sprawią, że powstaną nowe dzieła, a artyści twórczo skomentują i przetworzą doświadczenie pandemii, pomagając nam z czasem zrozumieć, oswoić i nadać mu znaczenie.

Olga Brzezińska —  absolwentka Leadership Academy for Poland — apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie. Menedżerka kultury, prezeska Fundacji Miasto Literatury, dyrektor programowa Festiwalu Miłosza i Dni Tranströmerowskich. Kulturoznawczyni, europeistka, wykładowczyni akademicka. Członkini zespołów przygotowujących strategie dla kultury na poziomie regionalnym, ogólnopolskim i międzynarodowym.

Tekst powstał dla Leadership Academy for Poland – apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie.

Czytaj dalej
Reklama

Na czasie