[lead]Na oficjalnej stronie siatkarek Chemika Police ukazała się rozmowa z trenerem Ferhatem Akbasem, trenerem Grupa Azoty Chemik Police. Akbas jest Turkiem, ma zaledwie 33 lata ale bogatą trenerską przeszłość. Oto fragmenty rozmowy.[/lead]
–
W wielu wywiadach podkreślasz, że najważniejszą osobą w twoim
życiu, w kontekście siatkówki, jest Lang Ping. Dlaczego?
–
Zaczynając pracę jako statystyk w siatkarskim świecie byłem
nikim. Miałem niezwykłe szczęście, że trafiłem na Lang Ping.
Pokazała mi inną perspektywę, nie tylko w siatkówce. Jest byłą
zawodniczką, która potrafiła przekuć swoje doświadczenia na
parkiecie w atut i wykorzystać w pracy trenerskiej. Do tego jest
trenerem-kobietą, co uważam za zaletę. Kobieta lepiej zrozumie
kobietę.
–
Co było największą lekcją?
–
Podejmowanie decyzji. Ważne jest, aby zachować spokój, przemyśleć
daną kwestię i z chłodną głową podjąć decyzję. Wybory
dokonywane pod wpływem emocji przeważnie są błędne. Nacjami
europejskimi targają emocje, mamy wiele skrajnych odczuć. Kluczem
jest zachowanie spokoju.
–
Opanowałeś tę umiejętność?
–
Dobry trener musi umieć opanować emocje, szczególnie w trudnych
momentach.
–
Byłeś trenerem w Chinach, Japonii, Rumunii, Turcji, teraz w Polsce.
Gdzie żyło się najtrudniej?
–
W Chinach. Jedzenie, kultura, długie podróże, pogoda. Chińczycy –
w zależności od miejsca zamieszkania – różnią się. Język
zmienia się w szybkim tempie. W pozostałych miejscach odnalazłem
się z łatwością.
–
Od kiedy jesteś w Polsce, często wspominasz o szybkości gry.
Dlaczego?
–
Wspominam o tym często, ponieważ uważam polską siatkówkę za
dobrą, ale trochę wolną. To trzeba zmienić. Zmiana szybkości
rozegrania może stanowić różnicę, dlatego często o niej
wspominam. Chciałbym to wprowadzić w Chemiku, ponieważ grałem
przeciwko wam w zeszłym sezonie i moim zdaniem pokazaliście grę
wolną, za którą nie przepadam.
–
Nie boisz się okresu przejściowego? Niełatwo jest zmienić nawyki.
–
Jeśli zawodniczki są otwarte, a te w Chemiku wydają się takie
być, wprowadzenie zmian nie będzie trudne. Więcej pracy mentalnej,
trochę fizycznej i nowy system zostanie wprowadzony.
–
Jesteś wyłącznie podekscytowany rozpoczęciem pracy w Chemiku czy
może także trochę zestresowany?
–
Przede wszystkim cieszę się, że jestem z klubem od startu
przygotowań. Ostatnie lata w okresie wakacyjnym pracowałem w
reprezentacjach i przygotowania śledziłem poprzez video czy rozmowy
ze sztabem. Tym razem jestem na miejscu od samego początku, co jest
dla mnie ekscytujące. Stres? Nie. Dlaczego miałbym się stresować?
Jeśli kogoś zjadają nerwy, to nie da rady pracować jako trener.
Wykończyłby się.
–
Opowiedz historię trafienia do księgi rekordów Guinnessa.
–
Pracowałem w VakifBanku, świetnie nam się trenowało, grało
mecze. Mieliśmy odpowiedni rytm. Po pewnym czasie ludzie spoza klubu
zaczęli zauważać, że seria trwa naszych zwycięstw trwa bardzo
długo. Licznik zatrzymał się na 47 zwycięstwach. Okazało się,
że rezultat trafi do księgi rekordów Guinnessa. Mam znakomite
wspomnienia z tamtego okresu.
–
Jesteś 33-latkiem z CV doświadczonego trenera, pracującego w
branży od lat.
–
To chyba największa zaleta wczesnego startu. Zacząłem pracę jako
18-19 latek. Minęło sporo czasu, mam na swoim koncie wiele
przeżytych sytuacji, często trudnych, które sporo mnie nauczyły.
Umiem zrozumieć młode pokolenia, ale również dogaduję się ze
starszymi zawodniczkami, które są dla mnie równolatkami.