[lead]Jak przebiegła wizyta “bieszczadzkich aniołów” w Policach? Cóż… lata mijają, a z ogromnych pokładów wrażliwości tak znamiennych dla SDM-u, nic nie ubywa…[/lead]
Koncert odbył się 30 listopada w
polickim MOK -u i przyciągnął wielu zwolenników Starego Dobrego
Małżeństwa. Legenda piosenki poetyckiej wzbudziła, łatwo
zauważalne, emocje widowni. Od wzruszenia i ekscytacji po wspólny
śpiew, który oderwany zupełnie od codziennego zgiełku, pośpiechu
świata otaczającego, jednoczył wszystkich uczestników koncertu.
[subtitle]Spotkanie z balladą[/subtitle]
Charyzmatyczny Krzysztof Myszkowski nie
tylko doskonale budował klimat wykonywanych pieśni ale także dbał
o widzów. Lider zespołu opowiadał o swoich doświadczeniach
muzycznych, przytaczał liczne anegdoty, opowieści. Ponadto świetny,
ciepły kontakt piosenkarza z publiką bez wątpienia wpłynął
odbiór wykonywanych utworów. To był nie tylko koncert, to
spotkanie z poetyckim słowem, wspaniałymi artystami, piękną,
mądrą muzyką… Publiczność miała okazję pośpiewać pieśni
od pokoleń wykonywane przy ogniskach oraz wsłuchać się w nowe
muzyczne odsłony Starego Dobrego Małżeństwa.
Koncert trwał prawie trzy godziny.
Jednak ze względu na ogromny dorobek grupy, nawet mimo kilkakrotnych
bisów, nie sposób było wysłuchać wszystkich najważniejszych
utworów SDM-u.
[subtitle]W „krainie łagodności”[/subtitle]
Stare dobre Małżeństwo to nie tylko
muzyczny zespół… To muzyczne zjawisko. Najlepszym tego dowodem
jest to, że słucha ich już trzecie, a nawet czwarte pokolenie
tych, którzy od SDM-u zaczynali swoją przygodę z poezją śpiewaną.
Tak różnorodną wiekowo publicznością nie każdy może się
pochwalić. Dokładnie taką tendencję można było zaobserwować
podczas polickiego koncertu.
Spotkanie artystami po koncercie
odbywało się w równie przyjemnej atmosferze. Czas tego wieczoru u
płynął jakby wolniej… i na pewno przyjemniej.