Region

Cyganie/Romowie 1945-1989. Nie takie zwykłe w PRL

W czwartek 14 kwietnia, godz. 17:30 zapraszamy do Przystanku Historia (Posejdon, Brama Portowa 1, p.1.) na dyskusję w niecodziennym temacie. Dowiedz się jak wyglądało życie Romów w PRL.

Opublikowane

w dniu

Dzieje Cyganów w powojennej Polsce pokazują utopijność poprzedniego systemu podporządkowanego ideologii.

Władze państwowe PRL dążyły do zrealizowania postulatu jednolitego społeczeństwa, w którym brak było miejsca dla mniejszości etnicznych i odmienności kulturowych. Realizacja przez państwo wizji jednorodnego społeczeństwa socjalistycznego odcisnęła się piętnem na życiu Cyganów, którym władze odmówiły w 1964 roku prawa do wędrówki. Styl życia Cyganów w sposób wyraźny odstawał od reszty społeczeństwa. Cyganie swoją mobilnością naruszali zasady określone przez państwo  takie  jak obowiązek meldunkowy, obowiązek szkolny czy też nakaz pracy. Stan taki nie mógł pozostać bez reakcji państwa. Celem władz było rozciągnięci pełnej kontroli nad życiem Cyganów. Rezultatem podjętych przez państwo działań była konfrontacja dwóch odmiennych stylów życia – jednego opartego na wielowiekowej tradycji społeczności o charakterze zamkniętym ze stylem proponowanym przez władze.

Wytyczony cel asymilacji Cyganów władze państwowe chciały osiągnąć za pomocą szerokiego zakresu środków przymusu.  Stosowany przez władze  przymus prawny zatracał niekiedy swój legalny charakter (zgodny z prawem pozytywnym) i nabierał przez to cech przemocy oraz psychicznego terroru.

Władze państwowe usiłowały realizować swój zamiar asymilacji Cyganów bez realnych środków materialnych w okresie potrzebnym na naukę języka polskiego i zawodu. Cyganie w owym czasie na ogół byli analfabetami i wykonywali zawody stosowne do potrzeb i możliwości związanych z koczowniczym trybem życia. Te sprawy, które wędrując rozwiązywali wcześniej bez trudu, podczas pobytu długotrwałego  w jednym miejscu stawały się problemem. Znacznym trudnością dla władz państwowych było zapewnieniem rodzinom cygańskim mieszkań. W rezultacie prowadzonej akcji osiedleńczej Cyganie trafiali na ogół do prymitywnych baraków lub zdewastowanych wojną budynków mieszkalnych, albo egzystowali w swoich dotychczasowych wozach na ledwie utwardzonych placach, często bez zabezpieczenia elementarnych warunków sanitarnych.

Osiedlenie oznaczało więc wegetację w bardzo trudnych warunkach, w środowisku na ogół przejawiającym niechęć lub nawet wrogość.

Wydany przez władze PRL w 1964 roku zakaz wędrówki taborami nie spotkał się ze społecznym oporem czy choćby społeczną krytyką. Doszło do zadziwiającej zgodności postaw społeczeństwa polskiego i państwa realizującego swój plan akcji osiedleńczej.

Był to efekt uznania przez władze państwowe Cyganów za grupę jawnie przekraczającą ustalone normy.

W wyniku przymusowej akcji osiedleńczej Cyganie utracili tożsamość jako nomadowie,  zostali pozbawieni tego co stanowiło istotny komponent ich tradycji i obyczaju. zostali odcięci od wielowiekowej tradycji. Została także naruszona struktura społeczna Cyganów, doszło do przerwania tradycyjnych więzi i rozproszenie rodzin.

Ostatecznie konsekwencją przymusowego osiedlenia było to, że Cyganie zamiast oczekiwanego przez władze otwarcia na zmieniającą się rzeczywistość, stanęli przed koniecznością ochrony własnej tożsamości kulturowej przed zagrożeniami płynącymi z zewnątrz. Cyganie pozostali grupą etniczną (narodową) o zatrzymanym procesie asymilacyjnym.

Zapoczątkowane w Polsce w 1989 roku przemiany polityczne położyły kres działaniom asymilacyjnym państwa. Zmiana ustroju w 1989 roku ujawniła obszary zniszczeń jakie pozostawił po sobie poprzedni ustrój. Czas pokazał, że  chociaż zakończyła się historia państwa kierującego się socjalistyczną miarą, to kwestia cygańska dla władz państwowych nie straciła na aktualności.

Reklama

Region

Nowe życie Świnoujskiej latarni

Mieszkanie Latarnika, pokój, w którym dyżurował tuż pod szczytem latarni, warsztat. Oryginalne wyposażenie z końca XIX wieku i realistyczne dioramy. Pasjonaci opiekujący się Latarnią Morską w Świnoujściu mimo blokady lądowej rozpoczynają projekt, który ma nadać temu wyjątkowemu zabytkowi nowe życie!

Opublikowane

w dniu

Pierwszym etapem tego przedsięwzięcia jest zebranie dokumentów i wykonanie projektu tzw. rehistoryzacji wnętrz. Środki na ten cel pasjonatom ze Stowarzyszenia Miłośników Latarń Morskich udało się pozyskać z Rządowego Funduszu Polski Ład – Programu Ochrony Zabytków. Na to zadanie uzyskano blisko 150 000 zł – cały projekt będzie jednak kosztował kilka milionów złotych, bo poza przywróceniem pierwotnego układu pomieszczeń, przewidziano także zakup oryginalnych mebli, narzędzi i innych przedmiotów z epoki.

Naszym marzeniem jest, by spacer po Latarni był podrożą w przeszłość do przełomu XIXi XX wieku – mówi Agata Kucharska ze Stowarzyszenia Miłośników Latarń Morskich, jedenz pomysłodawców projektu – goście, którzy nas odwiedzą zobaczą, jak mieszkały rodziny latarników, zobaczą magazyn paliwa do latarnianych lamp i będą mogli położyć się na twardym łóżku na szczycie latarni, na którym przez kilkadziesiąt lat czuwali strażnicy ognia – Latarnicy” – dodaje Kucharska.

Dodatkowym elementem ekspozycji mają być realistyczne postacie Latarników, ubrane w historyczne stroje, a projekt w przyszłości ma także być uzupełniony nowoczesnymi hologramami. Warto dodać, że równocześnie pasjonaci chcą zorganizować razemz Samorządem konkurs zagospodarowania okolic zabytku (taki konkurs ogłoszono już w 2018 roku) – będzie to możliwe, gdy miną obecne obostrzenia w dostępie do Latarni.

Warto przypomnieć, że Latarnia Morska w Świnoujściu obecnie jest niedostępna od strony lądu i można dostać się do niej tylko od strony wody. Pasjonaci, Samorządowcy i mieszkańcy Świnoujścia liczą, że ten stan niedługo zostanie przywrócony do normalności i Królowa Jasności znów będzie dostępna bez ograniczeń.

Koncepcja „Nowe Światło, Nowe Życie” powstała w zespole pod kierownictwem Pana Piotra Piwowarczyka i Agaty Kucharskiej.

Latarnia Morska Świnoujście – najwyższa na polskim wybrzeżu Morza Bałtyckiego
i
w całym jego basenie, jedna z najwyższych latarń morskich na świecie. Jest najwyższą Latarnią wybudowaną z cegły do jej szczytu prowadzi dokładnie 308 schodów.

Do Latarni Morskiej można dostać się jedynie drogą wodną. Statek wypływa codziennie
z ul. Wybrzeże Władysława IV o godzinie 10:00, 12:45 oraz 15:45, na Warszowie są 15 minut później.

Dzięki wsparciu finansowemu Operatora Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM S.A. pakiet zawierający zwiedzanie Latarni Morskiej i Fortu Gerharda oraz rejs w dwie strony statkiem ma wyjątkową, promocyjną cenę i kosztuje 40 zł bilet normalny, 30 zł bilet ulgowy.

Czytaj dalej

Region

Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady – Police-Mścięcino, Trzeszczyn

83 lat temu, 14 czerwca 1940 r., z niemieckiego więzienia w Tarnowie wyruszył do tworzącego się obozu koncentracyjnego w Auschwitz kolejowy transport pierwszych 753 polskich więźniów politycznych. Do obozu trafiło ostatecznie 728 mężczyzn, głównie harcerzy, żołnierzy Wojska Polskiego, którzy planowali przedrzeć się na Węgry, członków organizacji niepodległościowych i studentów.

Opublikowane

w dniu

Byli oni, nie licząc 30 niemieckich kryminalistów, którzy przybyli wcześniej z KL Sachsenhausen i objęli funkcje obozowych kapo, pierwszymi więźniami politycznymi KL Auschwitz. 14 czerwca 1940 r. przyjmuje się także jako datę oficjalnego uruchomienia obozu.

Dlatego 14 czerwca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady. Ten dzień, 8 czerwca  2006 r. został ustanowiony przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej,  jako święto narodowe dla upamiętnienia milionów ofiar, naszych rodaków więzionych i zabijanych w niemieckich więzieniach i obozach koncentracyjnych w czasie drugiej wojny światowej.

Czytaj dalej

Region

Gryfus przekazuje dar serca: dzieci z rodzin zastępczych otrzymały rowery ufundowane przez uczestników rajdu rowerowego dookoła Zalewu Szczecińskiego

Wieloletnią tradycją corocznego rajdu rowerowego dookoła Zalewu Szczecińskiego organizowanego wiosną przez Szczeciński Klub Rowerowy Gryfus jest zbiórka środków na zakup rowerów dla dzieci z rodzi znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej lub życiowej. W przeszłości rowery zakupione z gryfusowych zbiórek trafiały m.in. do podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie, Placówki Opiekuńczo – Wychowawczej w Trzcińsku – Zdroju czy też do rodzinnych domów dziecka na terenie Pomorza Zachodniego.

Opublikowane

w dniu

Cieszę się ogromnie, że rowery trafiły do rodzin w których są naprawdę potrzebne. Wzruszenie obdarowanych dzieci jest największą nagroda na wolontariuszy zaangażowanych w pomoc” – powiedziała Maria Bohuszewicz – Kobrzyńska, wolontariuszka Szczecińskiego Klubu Rowerowego Gryfus.

Podczas 12. Rajdu rowerowego dookoła Zalewu Szczecińskiego, który odbył się w dniach 22 – 23 kwietnia 2023 roku w ramach zbiórki do puszek oraz darowizn przekazanych na konto fundacji udało się zebrać 4.400 złotych. Wolontariusze Gryfus upiekli na tą okazję specjalnie wiele ciast, które były podziękowaniem dla wszystkich biorących udział w zbiórce funduszy na rowery dla dzieci. Dzięki zabranym środkom Szczeciński Klub Rowerowy Gryfus za 4.780 złotych zakupił 3 rowery z kaskami i akcesoriami niezbędnymi do bezpiecznej jazdy na rowerze. W przeddzień Dnia Dziecka rowery zostały przekazane dzieciom z rodzin zastępczych będących pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szczecinie.

To jest piękne, że rowerzyści uczestniczący w naszych rajdach nie tylko realizują swoją pasję, ale także pomagają tym, którzy w życiu nie mieli tyle szczęścia” – powiedział Wojtek Marciniak, wiceprezes Szczecińskiego Klubu Rowerowego Gryfus.

Jest to dowód na to, że sport i działalność społeczna mogą iść w parze. Dzięki ofiarności i zaangażowaniu uczestników rajdów, Gryfus kontynuuje swoją misję – nie tylko propagowania aktywności fizycznej, ale także pomocy tym najbardziej potrzebującym.

Już ponad 10 lat zbieramy środki na rowery podczas kolejnych edycji rajdu rowerowego dookoła Zalewu Szczecińskiego. Ogromne zaangażowanie wolontariuszy oraz ofiarność darczyńców sprawiają, że każdego roku kolejne rowery trafiają do dzieci z rodzin zastępczych, domów dziecka czy też z rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej” – powiedział Paweł Malinowski, prezes Szczecińskiego Klubu Rowerowego Gryfus.

Czytaj dalej
Reklama

Na czasie