W jedenastu miastach: Białymstoku, Elblągu, Gdańsku, Gliwicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Rzeszowie, Szczecinie, Toruniu i w Warszawie, głównie młodzi ludzie z biało-czerwonymi flagami stanęli do nierównej walki z obozem rządzącym, reprezentowanym przez Zmechanizowane Oddziały Milicji Obywatelskiej (ZOMO). W samej Warszawie liczba demonstrantów przekroczyła 20 000 osób.
3 maja 1982 r. zginęły 2 osoby, choć ofiar mogło być znacznie więcej, zważywszy na szczególną brutalność milicji. Do wyjątkowo ostrych starć, będących efektem prymitywnie bezwzględnej reakcji sił represji PRL, doszło w Warszawie, zwłaszcza w okolicach mostu Śląsko-Dąbrowskiego i placu Zamkowego, gdzie do rozpędzenia protestujących użyto samochodów z armatkami wodnymi. W ich trakcie zasłabł 56-letni Mieczysław Radomski, który zmarł w drodze do szpitala. W Szczecinie ofiarą służb Jaruzelskiego i Kiszczaka padł, w wyjątkowo tragicznych okolicznościach, Władysław Duda. Nie brał udziału w manifestacjach, ale jego mieszkanie było „zagazowane” do tego stopnia gazem łzawiącym, użytym przez pacyfikujące Polaków na ulicach Szczecina siły milicyjne PRL, że zaczął się dusić. Milicja odmówiła żonie Władysława Dudy wezwania pogotowia.
Siły i środki zgromadzone przeciwko protestującym były ogromne. W ramach operacji o kryptonimie „Baszta” tylko w samej Warszawie zgromadzono ponad 6 tysięcy funkcjonariuszy ZOMO i Rezerwowych Oddziałów Milicji Obywatelskiej (ROMO) oraz 1 300 kursantów ze szkół milicyjnych w Szczytnie i Pile. Wspierali ich żołnierze Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych oraz Wojskowej Służby Wewnętrznej.