[lead]Piłkarze Chemika zdobyli pierwszy punkt w trzeciej lidze. Podopieczni trenera Łukasza Borgera zagrali w Janikowie dużo lepiej niż w inauguracyjnym spotkaniu ze Świtem i zasłużenie zremisowali. Przy odrobienie szczęścia i lepszej skuteczności mogli nawet wygrać.[/lead]
To był zupełnie inny
Chemik niż w spotkaniu ze Świtem. Przed własną publicznością
policzanie byli wyraźnie zestresowani, nie bardzo wiedzieli czego
spodziewać się po Świcie i w efekcie bezdyskusyjnie przegrali. Po
spotkaniu napisaliśmy nawet, że z taką grą jak ze szczecinianami
Chemik nie bardzo czego ma szukać w trzeciej lidze. W Janikowie
zobaczyliśmy jednak zupełnie inny zespół. Policzanie od początku
odważnie zaatakowali rywali, zaskoczyli Unię wysokim pressingiem, z
którym gospodarze początkowo zupełnie sobie nie radzili.
Bardzo aktywny od początku
spotkania był zwłaszcza Kapelusz. Napastnik Chemika wywierał
presję na obrońcach Unii, grał bez kompleksów, z dużym
rozmachem. Niestety, dobra gra policzan nie przyniosła bramki.
Tymczasem jeden błąd w defensywie na bramkę zamienili gospodarze.
Z przebiegu gry gol absolutnie się Unii nie należał. Bramka padła
po długim podaniu za plecy naszych obrońców. Piłka powinna była
paść łupem bramkarza, ale Rechtziegel zupełnie nie zrozumiał się
z jednym ze stoperów. Gapiostwo naszej defensywy wykorzystał
Kędziora, który dynamicznie wpadł w pole karne, przejął piłkę
i z najbliższej odległości wpakował ją do siatki.
Taki obrót sprawy miał
prawo podłamać policzan. Tak jednak się nie stało. Konsekwencja w
grze została nagrodzona. Chemik atakował i już w 30 minucie
powinien być remis. Po solowej akcji Kapelusza bezradny obrońca
gospodarzy sfaulował naszego napastnika. Wszystko działo się w
polu karnym, „jedenastka” wydawała się oczywista. Arbiter uznał
jednak, że przewinienia nie było…
W 44 minucie po
dośrodkowaniu Bartosza Ławy piłkę w polu karnym ponownie przejął
Kapelusz i ponownie został ostro zaatakowany przez rywala. Szymon
przewrócił się i sędzia odgwizdał rzut karny, choć sytuacja
była dużo mniej klarowna od tej z 30 minuty. Pewnym egzekutorem
okazał się Bartosz Ława.
Po zmianie stron spotkanie
było otwarte sytuacje mnożyły się z obu stron. Między innymi po
świetnej akcji Kapelusza Sobecki z bliska trafił w słupek. W
rewanżu gospodarze oddali strzał, po którym piłka trafiła w
poprzeczkę.
Wynik spotkania nie uległ
już zmianie. Gra Chemika tym razem mogła się jednak podobać i
pozwala z dużo większym optymizmem patrzeć na kolejne spotkania. W
kolejnym nasza drużyna zagrała w czwartek z Bałtykiem Gdynia.
Spotkanie zakończyło się po zamknięciu tego wydania naszej
gazety.
Natomiast w niedzielę o
godzinie 16 nasza drużyna podejmuje Sokół Kleczew.
Unia Janikowo – Chemik
Police 1:1 (1:1)
Bramki: Kędziora (21) –
Ława (44-karny)
Chemik: Rechtziegel – Klimkowicz, Odlanicki-Poczobut, Wiejkuć, Szewczykowski, Bedliński, Ława (80 Jóźwiak), Jałoszyński, Peda (70 Protasenko), Kapelusz, Sobecki (62 Kąkol).
[signature]Foto: Ariel Szydłowski
[/signature]