„Nowe Horyzonty” to jedno z największych wydarzeń filmowych w Polsce, w ramach którego można zobaczyć filmowe hity sprowadzone prosto z festiwali w Cannes, Wenecji czy Berlinie, odważne kino debiutantów, dzieła mistrzyń i mistrzów oraz retrospektywy zapomnianych lub mało znanych w naszym kraju klasyków.
W trakcie wiosennego tournée zostaną zaprezentowane trzy tytuły. Pierwsza propozycja to szwajcarski kandydat do Oscara „Kawałek nieba” Michaela Kocha, czyli rozgrywająca się w alpejskiej scenerii przewrotna opowieść o miłości. Kolejny film to „Pacifiction” określany mianem znakomitego „tropikalnego thrillera”, najnowsza produkcja Alberta Serry. Trzecia propozycja zatytułowana „Pod ziemią” to mistrzowskie kino Michelangelo Frammartino, które pozwoli choć na chwilę uciec od problemów codzienności. Pierwsze pokazy w ramach tournée w szczecińskim Zamku odbędą się 14 kwietnia o godzinie 17:00, szczegółowy program zamieszczony poniżej.
Więcej informacji: https://zamek.szczecin.pl/wydarzenie/kino/nowe-horyzonty-tournee. Bilety (18 i 16 zł ulgowy) do nabycia w kasach Zamku (kasa wejście A oraz kasa Centrum Informacji Kulturalnej i Turystycznej – wejście I) lub online na zamek.szczecin.pl.
Nowe Horyzonty Tournée – repertuar:
POD ZIEMIĄ
14 kwietnia (piątek), godz. 17:00
16 kwietnia (niedziela), godz. 17:00
dramat, Włochy/Francja/Niemcy 2021 (93 min)
Reżyseria Michelangelo Frammartino
„Pod ziemią” to zdobywca Nagrody Specjalnej Jury i kilku innych wyróżnień na 78. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Dzieło twórcy pamiętnego „Le quattro volte”, który po dekadzie milczenia powraca do Kalabrii, by eksplorować tamtejsze systemy jaskiń, należących do najgłębszych na świecie. Ale choć reżyser przywołuje dawną wyprawę speleologiczną, to interesuje go inny wymiar podziemnych eskapad. Dziura w ziemi prowadząca do ukrytych labiryntów jest rodzajem bramy Hadesu, wejściem do królestwa zmarłych, wokół którego każdego dnia krąży stary, schorowany pasterz.
Czas powoli skrapla się na ścianach jaskiń, a licząca miliardy lat egzystencja planety wydaje się wiecznością w porównaniu z kruchym istnieniem tego, co niepewnie drży i błyskawicznie mija na jej grubej skorupie: zwierząt, drzew, ludzi i ich historii. Reżyser wypełnił „Pod ziemią” głęboką duchową treścią, pięknem natury i poruszającym losem pasterza, zapisanym na jego twarzy. Pomiędzy dokumentem a fabułą, bez dialogów, w bezkresnej ciszy, rozgrywa się jeden z najpiękniejszych i najmądrzejszych filmów ostatnich lat.
KAWAŁEK NIEBA
14 kwietnia (piątek), godz. 19:00
16 kwietnia (niedziela), godz. 19:00
dramat, Szwajcaria/Niemcy 2022 (136 min)
Reżyseria Michael Koch
Obsada: Michèle Brand, Simon Wisler, Elin Zgraggen
Najoryginalniejszy film zeszłorocznego Berlinale (Wyróżnienie Specjalne), który wygląda niczym reklama znanej czekolady wyreżyserowana przez Bruno Dumonta. Pocztówkowa sceneria alpejskiej prowincji służy twórcom za kontrast dla trudów życia bohaterów zależnych od kaprysów natury i żartów przewrotnego losu. Wszystkie te niedogodności najmocniej odczuwa Anna – kelnerka, która postanawia związać się z nieco starszym od niej Markiem. Niegrzeszący urodą, popędliwy ponad miarę przybysz budzi nieufność lokalnej społeczności. Im więcej faktów świadczy na niekorzyść mężczyzny, tym bardziej gorliwie Anna wstawia się za partnerem, wiedząc, że przy okazji walczy również o prawo do życia po swojemu.
„Kawałek nieba” to jednak nie tylko hołd dla kobiecej siły i wzruszająca opowieść o miłości. Prawdziwy talent reżysera Michaela Kocha polega na tym, że tak jak Ulrich Seidl czy Bruno Dumont potrafi sprawnie balansować na granicy tonu serio i ożywczej kpiny. Tym sposobem szwajcarski film zamienia się chwilami w kronikę prowincjonalnych absurdów, w której znalazło się miejsce dla kiczowatego fokloru, a nawet estetyki Bollywoodu.
PACIFICTION
15 kwietnia (sobota), godz. 19:00
dramat, Francja/Hiszpania/Niemcy/Portugalia 2022 (165 min)
Reżyseria Albert Serra
Obsada: Benoît Magimel, Pahoa Mahagafanau, Montse Triola
W swoim najnowszym filmie Albert Serra wyrusza na Tahiti, którego pejzaże przypominają lunatyczną krainę, przestrzeń z pogranicza słodkiego marzenia sennego i dusznego koszmaru. „Pacifiction” obezwładnia już od pierwszej sceny – długiego travellingu przedstawiającego rozgrzane do czerwoności niebo nad oceanem i portem pełnym kontenerowców. Ich przytłaczająca obecność jest jednym z łączników polinezyjskiej wyspy ze światem naszej cywilizacji. A może raczej czegoś, co z niej pozostało. Przewodnikiem po tym raju utraconym jest De Roller (Benoît Magimel), Wysoki Komisarz Republiki zarządzający archipelagiem w imieniu francuskich władz. Ubrany niczym Fitzcarraldo w nieskazitelnie biały garnitur, dużo mówi i stara się być skutecznym pośrednikiem między imperium a miejscową ludnością, wśród której zaczyna krążyć plotka o powrocie wciąż żywego w Polinezji koszmaru – wznowieniu prowadzonych przez Francję prób nuklearnych. „Pacifiction” to kino totalne i hipnotyzujące. Podobnie jak cała twórczość katalońskiego reżysera przesiąknięte jest ironią, gorzkim romantyzmem oraz atmosferą dekadencji. Historia pełna jest filmowych nawiązań (m.in. do Fassbindera i F. F. Coppoli) i ma formę egzystencjalno-politycznego, chandlerowskiego z ducha kryminału.