Dla Marcina Lewandowskiego brąz
wywalczony w stolicy Kataru był pierwszym w karierze medalem
mistrzostw świata na otwartym stadionie. Przypomnijmy, że Grupa
Azoty Police jest sponsorem pochodzącego z Polic sportowca.
-Z lekkoatletycznych mistrzostw
świata w Katarze wróciłeś z brązowym medalem.
–Bardzo się z tego cieszę.
Uzyskanie wyniku o pół sekundy lepszego od rekordu Polski, mówi
samo za siebie. Jestem w znakomitej formie. Mam optymalny wiek do
uzyskiwania rekordowych wyników. Doświadczenie sprawia, że
przeciwnicy niczym nie są mnie w stanie zaskoczyć, a wytrzymałość
i duża szybkość to moje podstawowe atuty. Dzięki wsparciu Grupy
Azoty Police nie muszę się martwić żadnymi sprawami
pozasportowymi.
–Czy rzeczywiście w Katarze było
gorąco?
–Jeśli pytasz o warunki
klimatyczne, to zdecydowanie tak. Na zewnątrz w ciągu dnia
panowała temperatura w okolicach 45 stopni, ale ta odczuwalna
grubo przekraczała pięćdziesiąt. Klimatyzacja na stadionie
działała na szczęście rewelacyjnie, dzięki czemu było tam 27
stopni. Klimatyzowane były także obiekty treningowe. Warunki
stworzone lekkoatletom były naprawdę bardzo dobre.
-Po biegu zapewne świętowałeś
swój sukcesu?
-Niestety nie. Najpierw „na gorąco”
musiałem udzielić wywiadów licznym stacjom telewizyjnym,
następnie uczestniczyłem w ceremonii wręczenie medali, a zaraz
potem czekała mnie szczegółowa kontrola antydopingowa. Później
ponownie wywiady dla mediów i rozmowy z kibicami. W sumie zajęło
mi to ponad cztery godziny. Często sam bieg jest miej męczący od
tego, co zawodnik przeżywa po jego zakończeniu.
–Plany do końca roku?
-Teraz wyjazd na Igrzyska Wojskowe do Chin, później chwila odpoczynku z rodziną i wyjazd na zgrupowanie do Kenii, następnie do Republiki Południowej Afryki, a potem do Ameryki. Przed Olimpiadą będę miał niewiele wolnego czasu.