Gmina Kołbaskowo

Małżeństwo na złoty medal. Bo miłość jest najważniejsza

Elżbieta i Zygmunt Chorzępowie z Siadła Górnego są razem od 50 lat. Medale za długoletnie pożycie małżeńskie szczęśliwej parze w imieniu Prezydenta RP wręczyła Małgorzata Schwarz, wójt Gminy Kołbaskowo.

Opublikowane

w dniu

Elżbieta i Zygmunt Chorzępowie w naszej gminie mieszkają od marca 2002 roku. Wcześniej żyli w Szczecinie, do którego przyjechali w 1968 roku, najpierw na Pomorzanach, a następnie na Łęknie, a pochodzą ze wschodniej części kraju, pani Elżbieta z Chełma, pan Zygmunt z Leżajska.

Poznaliśmy się jeszcze w szkole, w liceum w Leżajsku – mówi pan Zygmunt. – Chodziliśmy do tej samej klasy – dodaje pani Ela. – Później studiowaliśmy w Krakowie, ale każdy na innej uczelni, ja filologię romańską, a mąż prawo. A pobraliśmy się w Leżajsku.


Skąd pomysł na Szczecin? – Ja w Chełmie mieszkałam krótko, ojciec był kolejarzem i rzuciło go do Szczecinka. Dam dorastałam i stamtąd mam miłe wspomnienia. Ale do liceum chodziłam w Leżajsku, gdzie poznałam męża. Na ziemie zachodnie, do Szczecina, wcześniej przyjechali moi bracia. Studiowali na Politechnice Szczecińskiej. I oni mnie do Szczecina ściągnęli. Brat napisał: mam dla ciebie pracę, powstaje liceum nr 7. I tak zakotwiczyłam w tym mieście – śmieje się pani Ela.

Ja zacząłem pracę w Szczecinie później, w lipcu 1969 r., zacząłem jako kolejarz w Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych. Dlaczego? W tym czasie głównym problemem młodych było mieszkanie. A w DOKP mieli taki przepis, że absolwentowi uczelni wyższej zapewniali możliwość uzyskania mieszkania spółdzielczego. Zamieszkaliśmy na Pomorzanach, przy ul. Ruskiej. Mieszkaliśmy tam 8 lat. Ja pracując jeszcze na kolei, zacząłem aplikację w sądzie, chciałem pracować w zawodzie.

Pani Ela oprócz etatu pedagoga zajmowała się także tłumaczeniami z francuskiego. – Bardzo to lubiłam. To było ciekawe doświadczenie. Byłam tłumaczem przysięgłym, tłumaczem technicznym, filmy tłumaczyłam dla dzieci i nie tylko. To były zlecenia od szczecińskiej telewizji. Fajnie się tłumaczyło dla dzieci, trzeba było jakoś te postacie nazwać, żeby to dla maluchów było zrozumiałe, to była dobra zabawa.

Jak to się stało, że państwo Chorzępowie Szczecin zamienili na wieś?

Mamy trzy córki. W pewnym momencie, jak to się mówi, sytuacja materialna się trochę poprawiła i pomyśleliśmy, że może zamieszkalibyśmy w domku – mówi pan Zygmunt. – Rozmawiałem też o tym z kolegami. Rozważaliśmy Szczecin, ale działki w mieście, a poza miastem, to była duża różnica, w efekcie kupiliśmy trzy działki w Siadle Górnym, gdzie się pobudowaliśmy.

Jak zgodnie podkreślają, żyje się tu bardzo dobrze. – Mam tu swoje trzy trasy spacerowe. Rowerem jeżdżę po Szlaku Bielika, często spacerujemy po okolicznych polach, na przykład ścieżką w stronę autostrady – mówi pan Zygmunt.

Muszę przyznać, że sporo się od momentu zamieszkania w Siadle zmieniło. Przybyło mieszkańców, jest więcej domów wokół, większy ruch aut, pojawiła się niedawno dobra droga, dużo jest ścieżek rowerowych. Jest nam tu bardzo dobrze – uśmiecha się pani Ela.

Jak przeżyć w zgodzie 50 lat? – Ja myślę, że trzeba mieć jakiś zakorzeniony dekalog i go przestrzegać. Jak się wyznaje pewne zasady i się coś podpisało, to trzeba tego dotrzymać – mówi pan Zygmunt.

Mąż mówi jak prawnik – śmieje się pani Ela. – Ja od razu wiedziałam, że nie wyobrażam sobie życia bez Zygmunta. Dla mnie to było oczywiste, że będziemy razem do końca, i jeszcze dzień dłużej – dodała.
No i wiadomo, miłość. Miłość jest najważniejsza – dodał nieśmiało pan Zygmunt.

Na czasie

Exit mobile version