W najbliższą sobotę (11 lipca) na Łasztowni zacumują dwa galery Flisu Odrzańskiego, a także wodniacy płynący do Szczecina łodziami, żaglówkami i motorówkami. Skromniejszy niż zwykle, ale równie widowiskowy.
Parada zwieńczy blisko 500-kilometrową trasę, która rozpoczęła się w miniony weekend w miejscowości Uraz na Dolnym Śląsku. W tym roku Flis Odrzański nosi imię słynnej „Blue Lady” Elżbiety Marszałek. Po drodze jego uczestnicy zatrzymują się w różnych nadodrzańskich miasteczkach i wsiach.
Jesteśmy przekonani, że w Szczecinie podczas parady jednostek Flisu będziemy mogli zaprezentować sztafetę flag wszystkich miejscowości nadodrzańskich – mówi Elżbieta Marszałek, organizatorka Flisu Odrzańskiego.
Uczestnicy Flisu Odrzańskiego od lat przemierzają Odrę by podkreślić jej wielkie znaczenie zarówno w przeszłości jak i dziś. Tradycja ta ma pokazać różne formy rekreacji na wodzie. Flis jest też promocją ekologii i podkreśleniem ważnej roli tej drugiej co do długości rzeki w Polsce. To prawdopodobniej jedyne takie wydarzenie w Europie. Oprócz dobrej zabawy jego uczestnikom przyświeca szlachetny cel: ożywić ruch na rzece i przekonać ludzi o jej gigantycznym potencjale turystycznym i gospodarczym.
Ze względu na pandemię musieliśmy zrezygnować ze spłynięcia do Szczecina tratwą. Nie ma tego złego, w tej chwili jest wysoka woda i byłoby niezwykle trudno płynąć tratwą. Fajnie, że udało się wypłynąć dwoma galerami płaskodennymi, drewnianymi, które kończą swój żywot w Szczecinie. To też taka metafora, że coś się zaczyna, a coś kończy. Wzięliśmy dwa wraki, doprowadziliśmy je do porządku i płyniemy do Szczecina – mówi Mieczysław Pawelski, retman flisacki z Ulanowa pod Sanem.
PROGRAM WYDARZENIA:
– parada jednostek – cumowanie na Łasztowni
– godz. 12.00 – zbiórka na „Skwerze Kapitanów” – godz. 13.00 – spotkanie z Flisakami w Sali Iluzjon w Starej Rzeźni