[lead]7 marca br. wylądowaliśmy na lotnisku Pała the Mallorca (Hiszpania) w składzie Zbigniew Pokrzywiński – trener, Paweł Pawlisiak – faworyt biegu oraz Janusz Łempkowski – menager, udaliśmy się do miasta Palma de Majorka. Po co to wszystko? Aby wziąć udział w prestiżowych zawodach ekstremalnych jakie są Spartan Race oraz turystycznie pozwiedzać wyspę.[/lead]
Pierwsze miłe zaskoczenie spotkało nas, gdy do dyspozycji w wypożyczalni otrzymaliśmy nowego Nissana, którego licznik przebiegu wskazywał 300km. Po zerwaniu foli ochronnych, ogarnięciu nowinek elektronicznych wyposażenia auta udaliśmy się do hotelu.
Rankiem po konsumpcji pysznego śniadanka postanowiliśmy objechać północno zachodnią część wyspy. Zwiedziliśmy kilka urokliwych zakątków i miasteczek a popołudniową kawę wypiliśmy w miasteczku Soller ukrytym między morzem a zboczami środkowej części gór Sierra Tramuntana. To prawdziwa perła Majorki. Stanowi swego rodzaju krajobrazowo-kulturową esencję wyspy.
Następnie postanowiliśmy pokonać malowniczą i zapierającą dech w piersiach drogę przecinającą masyw Sierra Tramuntana. Jest to trasa wijąca się przez kilkadziesiąt kilometrów pośród skalistych gór. Za każdym zakrętem naszym oczom ukazywała się wspaniała panorama w coraz to nowych odsłonach. Droga ta cieszy się również dużą popularnością wśród kolarzy, dla których jest to idealne miejsce do treningów oraz rajdów samochodowych.
Zwieńczeniem wrażeń tego dnia był przejazd przez Przylądek Formentor, który jest najbardziej wysuniętym na północ skrawkiem lądu na Majorce. To cypel otoczony rzeźbionymi od tysięcy lat przez fale oraz wiatr spektakularnymi klifami osiągającymi w niektórych miejscach nawet do 300 metrów wysokości. Na końcu przylądka w 1863 roku wzniesiono latarnię morską Faro de Formentor spełniająca swoją pierwotną funkcję do dnia dzisiejszego. Esencją piękna przylądka są oczywiście krajobrazy. Właśnie w tym miejscu szczyty potężnych gór Tramuntana najbardziej kontrastują z błękitem morza. Byliśmy tymi widokami zauroczeni.
Dzień drugi to udział w biegu Spartan Race uznawanym za najlepszy na świecie w biegach z przeszkodami, oferującym biegi dla wszystkich poziomów sprawności fizycznej, jak również konkurencyjne i elitarne biegi dla osób które mają coś więcej do udowodnienia. Spartan Race jest to miejsce dla początkujących i profesjonalnych zawodników przeszkodowych, którzy chcą sprawdzić się na całym świecie z ponad 130 wyścigami rocznie. Trasa wyścigu usiana jest różnymi przeszkodami: błotem, drutem kolczastym, ścianami, linami i ogniem.
Jako pierwsi na trasę ruszyli zawodnicy z serii ELITE wśród których dzielnie wystartował nasz debiutant Paweł. Następnie w serii AGE GROUP na 13km do boju ruszył Zbyszek. Ja tym czasem trzymając aparat w jednej ręce a kamerę w drugiej oczekiwałem na chłopaków przy kilku ostatnich przeszkodach na trasie. Po około godzinie i 15 min na przeszkodzie wysokościowej pojawił się Paweł, który pokonał ją ze zwinnością godną pająka poruszającego się po swej sieci. Następna przeszkoda to 200 metrowy podbieg pod kątem 45 stopni. Żeby nie było za łatwo każdy z zawodników pokonywał go z wiadrem wypełnionym kamieniami. Co to dla Pawła,chłop wykonuje po 100 pompek przed snem. Przeszkodę zaliczył z gracją porównywalną do poruszającego się karalucha. Do mety pozostało już tylko podciągnąć się na linie, powalczyć z oponami, przejść pod lub nad czołgiem (zgadnijcie co wybrał Paweł), przeskoczyć ścianę i ogień. Na mecie podekscytowany powiedział „ Po raz pierwszy wystartowałem w biegu przeszkodowym i chyba złapałem bakcyla. Zawody odbywały się na poligonie wojskowym w Palma de Mallorka. Nie jestem miłośnikiem łatwej i szybkiej przyjemności, dlatego wybrałem dłuższy dystans „SUPER” (13km+ponad 25 przeszkód) z czołówką europejską w kategorii ELITA. Jako, że byłem zupełnym laikiem, praktyczna nieznajomość poprawnego pokonania wszystkich przeszkód mocno mnie spowalniała. Finalnie dwie przeszkody pokonałem niewłaściwie i musiałem odpompować 60x burpeesów tracąc sporo sił, cennego czasu oraz kilkanaście miejsc w klasyfikacji. Oprócz ekstremalnie stromych podbiegów i zbiegów, dokuczały cierniste i kolczaste rośliny, tnące głównie golenie. Na jednym ze stromych zbiegów, wpadłem na drut kolczasty, łapiąc go w dłonie, które zalała krew.
Poza tym incydentem, bieg ukończyłem na 35miejscu jako pierwszy wśród Polaków startujących na dłuższym dystansie. bez większego uszczerbku na zdrowiu.
Zbyszek na przeszkodzie wysokościowej pojawił się w półtorej godziny po swoim starcie. Szybko i zwinnie pokonywał przeszkody pozostałe do mety. Widać było że solidnie przygotował się do zawodów, gdyż mimo wyczerpującej trasy na jego twarzy znalazło się miejsce na uśmiech a 21 miejsce w kategorii mówi samo za siebie.
Chłopaki na mecie po odebraniu medali odbyli sesję fotograficzną i podekscytowani wymieniali swoje spostrzeżenia z biegu z innymi zawodnikami.
Trener oczywiście nie pozwolił sobie zakończyć dnia na jednym biegu, Po czterech godzinach wystartował do sprintu z przeszkodami na 6 km. Ja z Pawłem oczekiwaliśmy na wzniesieniu na tym na które wbiegało się z wiadrem wypełnionymi kamieniami. Zbyszek tak zwinnie mijał wszystkich konkurentów, że gdyby nie krzyknął do nas to wycelowane obiektywy naszych telefonów najzwyczajniej by go nie uchwyciły na zdjęciu. Po 52 minutach i 5 sekundach „Trenejros” minął metę na 4 miejscu i pochwalił się zdartym naskórkiem na dłoniach. Nie było łatwo.
Wieczorem przyszedł czas na zasłużony lunch. Wybraliśmy kuchnię Meksykańską. Jesteśmy pod wrażeniem restauracji, którą zarekomendował nam Paweł.
Dzień trzeci to czas na plażowanie po trudach wyczerpujących zawodów, korzystając z pięknej pogody przy temperaturze 20 stopni odwiedziliśmy kilka przepięknych plaż Majorki. Miejscem o którym trzeba wspomnieć a o którym zapomnieć nie sposób była plaża o nazwie cala s’Almunia. To ukryty klejnot, który trzeba odwiedzić, gdyż tych przepięknych widoków pod wrażeniem, których jesteśmy do dziś po prostu nie da się opisać.
„Na pewno zapamiętam ten wyjazd do końca życia, super emocje super przygody, rewelacyjna pogoda i nieziemskie widoki” te słowa wypowiedział Janusz menager całej wyprawy podsumowując eskapadę wycieczkowo biegową męskiej części klubu BBL Police na największa w archipelagu Balearów wyspę hiszpańską na Morzu Śródziemnym przepiękną Majorkę. Kiedy następny wyjazd w męskim gronie? Zobaczymy! Jeśli Ty masz ochotę dołączyć do nas, dołącz już dzisiaj do klubu BiegamBoLubi Police! Radość! Pasja! Przyjaźń ! Zapraszamy na wspólne treningi i wyjazdy więcej informacji www.biegambolubiepolice.pl