Komentarz

Police: Urodziny w Urzędzie Miejskim? Dlaczego nie!

Kilka dni temu, na jednym z portali społecznościowych ukazały się zdjęcia suto zastawionego stołu. Szybko okazało się, że stoły te znajdują się w Urzędzie Miejskim w Policach, sali obrad Rady Miejskiej. Również szybko, co wynika z oświadczenia Burmistrza Władysława Diakuna, okazało się, że wszystko to z okazji urodzin Burmistrza.

Opublikowane

w dniu

Już następnego dnia po zdarzeniu, post ze zdjęciami stołów znikł z profilu osoby prowadzącej catering. Wiele osób, komentujące zdjęcia nie kryło oburzenia z faktu zorganizowania poczęstunku. Nikt nie zarzucał, że odbyło się to za pieniądze podatników. Skąd więc następnego dnia oświadczenie Burmistrza, wyjaśniające, że „z tego względu za własne prywatne pieniądze organizuję poczęstunek. (…) W tym celu wynajmuję firmę zewnętrzną, która całościowo zabezpiecza organizację poczęstunku.”

Dziwne, iż fakt, że do imprezy urodzinowej Burmistrza wykorzystuje się salę obrad Rady Miejskiej nikomu, poza mieszkańcami Polic, nie przeszkadza. Burmistrz chcąc wyprawić swoje urodziny może wynajmując salę w kawiarni, czy też restauracji. Oczywiście zapłaciłby za to. Czy zapłacił również za wynajem sali w Urzędzie Miejskim? Czy Urząd jest w ogóle dobrym miejscem do zapraszania gości na poczęstunek? I jeszcze jedno, w swoim oświadczeniu Burmistrz Diakun napisał, że „żaden pracownik Urzędu nie jest zaangażowany w organizację tego wydarzenia.” Rozumiem, że sam Pan wynosił brudne talerze i sztućce, sam Pan wnosił talerze z przekąskami a na koniec tego wydarzenia posprzątał salę.

Kuriozalne jest natomiast wyjaśnienie Burmistrza Diakuna o powodach zorganizowania swoich urodzin w Urzędzie. „Ze względu na pełnioną przeze mnie funkcję obchodzone są one również w Urzędzie Miejskim w Policach.” Doprawdy? Panie Burmistrzu Urząd to nie Pański prywatny folwark, a miejsce publiczne. Żadna pełniona funkcja nie uprawnia do korzystania z pomieszczeń budynku publicznego, do organizowania swoich urodzin czy też imienin.

Pełnego oświadczenia nie publikujemy. Nie widzimy takiej potrzeby.

Komentarz

Czeka nas powolne wychodzenie z zapaści

Opublikowane

w dniu

Wybuch pandemii i konsekwentne wstrzymanie działalności kulturalnej postawiło sektor kreatywny przed koniecznością radykalnej reorientacji. Stawianie pytań o kulturę teraz, gdy priorytetem jest ochrona zdrowia i życia ludzi, może wydawać się trywialne. Przestaje jednak być błahe, gdy pomyślimy o znaczeniu kultury w rozwoju społeczno-gospodarczym, o twórcach, animatorach i menedżerach kultury, których kryzys doświadcza najdotkliwiej, i wreszcie, gdy spróbujemy sobie wyobrazić przymusową izolację bez dostępu do książek, filmów, muzyki.

Wymuszona zagrożeniem kwarantanna oznacza wielowymiarową stratę: dla twórców i widzów — wzajemnego kontaktu, dla publiczności — integracji we wspólnym przeżyciu, dla artystów — możliwości tworzenia i zarobkowania, dla organizatorów życia kulturalnego — sposobności do realizowania swojej misji i zadań.

Powstałą pustkę w przyspieszonym tempie zapełniła feeria estetycznych doznań online: streamingi koncertów, wirtualne wizyty w galeriach, warsztaty artystyczne i spotkania autorskie. To, co kiedyś było ciekawostką, eksperymentem, teraz stało się tak koniecznością, jak i substytutem, który pomaga przetrwać, kiedy życie kulturalne i społeczne zamarło. Nawet najdoskonalsza technologia nie zastąpi na dłuższą metę żywego kontaktu ze sztuką, wspólnotowego charakteru i ulotności przeżycia, jednak do tej protezy trzeba się będzie przyzwyczaić.

Kultura dostępna online, bez barier czasowych, geograficznych, z egalitarnym charakterem uczestnictwa i oferty artystycznej, będzie stanowić dodatkowy krwiobieg kultury na długo po zniesieniu ograniczeń.

Sektor kulturalny wyjdzie z kryzysu pokiereszowany, wiele organizacji i inicjatyw artystycznych zniknie, a ekonomiczna kondycja społeczeństwa spowoduje czasowy spadek uczestnictwa i konsumpcji dóbr kultury. Doświadczenie jednak uczy, że kultura wyjdzie i z tego kryzysu. Potrzeba ekspresji artystycznej i wola tworzenia silniejsze niż przeciwności losu sprawią, że powstaną nowe dzieła, a artyści twórczo skomentują i przetworzą doświadczenie pandemii, pomagając nam z czasem zrozumieć, oswoić i nadać mu znaczenie.

Olga Brzezińska —  absolwentka Leadership Academy for Poland — apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie. Menedżerka kultury, prezeska Fundacji Miasto Literatury, dyrektor programowa Festiwalu Miłosza i Dni Tranströmerowskich. Kulturoznawczyni, europeistka, wykładowczyni akademicka. Członkini zespołów przygotowujących strategie dla kultury na poziomie regionalnym, ogólnopolskim i międzynarodowym.

Tekst powstał dla Leadership Academy for Poland – apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie.

Czytaj dalej

Komentarz

Pojawi się mnóstwo absurdalnych projektów naukowych

Opublikowane

w dniu

W przeciągu 12–15 miesięcy powstanie gotowa szczepionka na SARS-CoV-2. Może być ona wprowadzona w Polsce poprzez tzw. procedurę scentralizowaną, wspólną dla wszystkich krajów Unii. Wtedy opinię na temat preparatu opracowuje Europejska Agencja Leków (EuropeanMedicinesAgency — EMA) i na jej podstawie Komisja Europejska wydaje pozwolenie na dopuszczenie do obrotu w całej UE. Równolegle, wiele leków stosowanych w leczeniu innych chorób będzie przebadanych u pacjentów z COVID-19 i znajdą się kompozycje łagodzące objawy choroby i poprawiające stan chorych.

Sporo badań klinicznych nowych leków na inne niż przeciwwirusowe wskazania ma opóźnienia z powodu epidemii, więc przesuną się w czasie rejestracje nowych terapii innych chorób.

Szczególnie ucierpią pacjenci z chorobami rzadkimi, na które nie ma dostępnych terapii lub stosowane leki nie są skuteczne.

Pojawi się w Polsce mnóstwo projektów rozwoju nowych leków przeciwwirusowych, testów molekularnych wykrywających wirusy, programów analizy potencjalnych mutacji wirusów w kierunku takich, które mogą potencjalnie zagrażać zdrowiu i życiu człowieka itp. Część z nich nie będzie rzetelnie ocenianych i uzyskają finansowanie dzięki atrakcyjności tematu i obiecująco brzmiącym tytule. Powstanie w związku z tym nowa grupa projektów, która dołączy do wcześniejszych „osiągnięć” tej kategorii, takich jak preparaty komórek macierzystych z rogów jelenia, czy też nowe leki przeciwnowotworowe bazujące na wyciągu z dżdżownic rażonych prądem. Absurdy finansowane ze środków publicznych.

Chwilowo wzrośnie świadomość dróg przenoszenia chorób i podstawowych zasad higieny związanych choćby z myciem rąk, ale przed kolejną falą epidemii lub przed następnym sezonem grypowym, te nawyki zdążą osłabnąć. Dopiero po kilku poważniejszych epizodach epidemiologicznych Polacy utrwalą sobie zasady właściwego postępowania i oswoją się z życiem w nowej normalności.

Karolina Dzwonek —  absolwentka Leadership Academy for Poland — apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie. Doktorbiologii molekularnej, manager projektów rozwoju nowych leków.

Tekst powstał dla Leadership Academy for Poland – apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie.

Czytaj dalej

Komentarz

Kryzysowa integracja społeczna to tylko zryw

Opublikowane

w dniu

Podczas pandemii korona wirusa w głębokim interesie społecznym leży promowanie dwóch pozornie przeciwstawnych wzorców zachowań. Z jednej strony #zostańwdomu, czyli izolacja, która stała się przejawem odpowiedzialności społecznej. Z drugiej, solidarność wyrażająca się w inkluzji społecznej grup takich jak seniorzy, osoby chore, samotne. Co z tego dualizmu pozostanie w nas po epidemii?

Kiedy uznamy, że zagrożenie ustało, jako społeczeństwo przesuniemy się początkowo w kierunku integracji, ale tylko w ramach lokalnych społeczności, w których doświadczyliśmy solidarności w czasie epidemii. Nieznacznie wzrośnie poziom zaufania społecznego (choć nie instytucjonalnego), docenimy wolność i ludzi wokół. Dobry nastrój koreluje pozytywnie z chęcią niesienia pomocy, więc będziemy przejawiać więcej drobnych zachowań prospołecznych na co dzień — zapytamy starszą sąsiadkę o zdrowie, czy zrobimy przelew na rzecz chorego dziecka. Część inicjatyw wypracowana jako interwencja kryzysowa w dobie pandemii — na przykład zakupy dla seniora czy telefony zaufania — zostaną utrzymane i przez jakiś czas będziemy się w nie wolontaryjnie angażować.

Obok ulgi z odzyskanej wolności doświadczać będziemy lęku związanego z widmem powrotu epidemii. Konieczność zmierzenia się z nową rzeczywistością — m.in. kryzysem gospodarczym — zmusi nas do egocentrycznego zadbania o własne potrzeby. Jako społeczeństwo przesuniemy się wówczas na kontinuum z integracji w stronę izolacji i walki o byt — tym razem ekonomiczny.

Spadnie liczba zachowań prospołecznych, rzadziej też otworzymy portfele na dobroczynność, a pomagać będziemy raczej tym, z którymi łączą nas silne więzi zgodnie z teorią doboru krewniaczego.

Za jakiś czas, kiedy gospodarczo znów staniemy na nogi, wrócimy do stanu sprzed pacjenta zero. Po COVID-19 pozostanie pamięć zwykłej ludzkiej solidarności, jak po powodzi w 1997 roku.

Anna Wilczyńska —  absolwentka Leadership Academy for Poland — apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie. Psycholog, coach, trener, była Prezes Stowarzyszenia WIOSNA, organizatora takich projektów społecznych jak Szlachetna Paczka czy Akademia Przyszłości.

Tekst powstał dla Leadership Academy for Poland – apolitycznej i bezstronnej inicjatywy edukacyjnej na rzecz rozwoju dobrego przywództwa w Polsce i na świecie.

Czytaj dalej
Reklama

Na czasie